piątek, 4 grudnia 2015

Rozdział 1 - Wprowadzenie

Czytajcie notki pod rozdziałami!

                                                           OCZAMI CAROLINE

  Drogi pamiętniku! To już piąty miesiąc moich wakacji. Byłam w Vegas, zobaczyłam Wielki Kanion, spędziłam kilka tygodni w Los Angeles i pojechałam do Nowego Jorku. Co teraz? Teraz kierujemy się do Nowego Orleanu - stolicy wampirów i czarownic - Sasha w końcu mnie namówiła. Czuję jednak, że Nowy Orlean nie jest dobrym pomysłem, choć sama nie wiem czemu.

   Przerwałam pisanie i odłożyłam pamiętnik, ponieważ Sasha i jej znajomi zawołali mnie, bym z nimi wypiła. Minęły także już pięć miesięcy, kiedy ostatni raz widziałam Elenę, Stefana, Bonnie, Jeremiego i Alaricka. Nie mogę uwierzyć, ale tęsknię nawet za Damonem! Wszyscy mają partnerów, Alarick nawet dzieci, tylko ja jestem "wolnym ptakiem". Nie przeszkadza mi to, czasem tylko czuję się przez to samotna, gdy inni spędzają czas ze swoimi "drugimi połówkami".
   Sasha to wampir poznany przeze mnie w Nowym Jorku. Pochodzi z Rosji. Poznałam również jej znajomych, zakumplowaliśmy się. Nowy Orlean to ich dom. Obiecałam sobie, że spędzę tam maksymalnie miesiąc, a potem będę wypoczywać na jakichś pięknych wyspach - na Bahamach albo Malediwach, może na wyspach Kanaryjskich, w każdym razie gdzieś, gdzie jest ciepło.
   Minęło natomiast dziewięć miesięcy, odkąd ostatni raz widziałam Tyler'a - mojego BYŁEGO chłopaka. Mimo, że tyle czasu minęło, ja wciąż nie potrafię się otrząsnąć po jego zdradzie i stracie. To właśnie jego zdrada spowodowała tak gwałtowną decyzję, czyli wyjazd z Mystic Falls. Kiedy się dowiedziałam, przepłakałam całą noc w towarzystwie Bonnie i Eleny. Pocieszały mnie, mówiły, że jestem silna. I dzięki nim i tej sile następnego dnia spakowałam walizkę i wyjechałam.
  Najokropniejsze było właśnie to, iż Klaus - pierwotna hybryda - w prezencie na koniec liceum dał mi przepustkę, by być z Tyler'em (choć to on sam stał na przeszkodzie i dał mi ją mówiąc, że tak czy inaczej on sam będzie moją ostatnią miłością). Na to wspomnienie wciąż się uśmiecham. 
   Podchodzę do baru, wypijam jednym łykiem cały burbon, uśmiecham się do pozostałych i mówię:
- No to w drogę!
  Śmiejemy się, jakbym powiedziała jakiś śmieszny żart, idziemy na lotnisko, wsiadamy do prywatnego samolotu (zalety perswazji i bycia wampirem) i lecimy do Nowego Orleanu, a ja myślę, że ten burbon smakował jak u Salvatore'ów. 
_________________________________________________________________________________

Hej. Mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodobał. Był niestety całkiem krótki. Większość będzie dłuższa, ale niewiele. Myślę, że dopiero jak fabuła się rozwinie. To było oczywiście dopiero wprowadzenie. Rozdziały będą się zwykle pojawiały w weekendy, w tygodniu mam dużo nauki, a jeszcze oglądam inne seriale. Sądzę, że od czasu do czasu pojawi się jednak więcej rozdziałów na tydzień.

Pozdrawiam! :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz